wtorek, 22 maja 2012

Prolog. "Rozstanie."


Prolog
"Rozstanie"
~muzyka
Stał na przeciwko mnie. Był zdumiony, unikał mojego wzroku, a ja wcale mu się nie dziwiłam. Chodziliśmy ze sobą od początku wakacji. Wszystko było idealne, ponieważ na prawdę go lubiłam. Zawsze miałam nadzieję, że on mnie też. I chyba moje marzenia się spełniły. Tym bardziej cała sytuacja była dla mnie trudna. Miałam zamiar załamać serce komuś, na kim mi tak bardzo zależało. Gdyby nie te sekrety..
- Przykro mi. Ale to już definitywnie koniec naszej znajomości. - powiedziałam siląc się na spokojny ton. Nie chciałam pokazać mu jak bardzo mnie boli to, co przed chwilą zrobiłam. Nie chciałam mu pokazać, jak bardzo mi na nim zależało.. 
Za bardzo się do niego przywiązałam. Nigdy nie powinnam była do tego dopuścić. W końcu od początku wiedziałam, że pod koniec wakacji znów trzeba będzie się rozstać. Znów wyjadę i już więcej mnie tu nie zobaczą. Zostaną po mnie tylko wspomnienia.
- Ale.. Ja.. - zaczął. Wpatrywał się we mnie z niedowierzaniem w oczach. Łatwo było wyczytać w nich wszelkie emocje kłębiące się w jego sercu. Widziałam w nich żal, smutek i ból. Jak ja mogłam na to pozwolić? 
- Ty co? - ponagliłam go. Chciałam jak najszybciej to zakończyć. Pobiec jak najdalej i w samotności popłakać. Za chwilę zranię tak niesamowicie dobrą osobę.. Jestem okropna, przeszło mi przez myśl.
- Kocham cię, Jocelyn. - zaparło mi dech w piersiach. 
'Co ja sobie myślałam, dopuszczając go tak blisko?!
- To nie ma znaczenia. - warknęłam. Próbowałam zachować spokój. Próbowałam,  jednak to było niesamowicie trudne. 
- To, że cię kocham nie ma dla ciebie żadnego znaczenia? - zapytał odszukując mój wzrok. Dobrze, że ja potrafiłam zataić swoje prawdziwe uczucia. Zgadywałam, że w moich oczach zobaczył to, co chciałam by widział: obrzydzenie, nienawiść i zero miłości. Pokręcił głową w niedowierzaniu. - Nie, kłamiesz. Wiem, że kłamiesz. Znam cię i..
- Znasz mnie? - prychnęłam pogardliwie. - Chodzimy ze sobą dopiero dwa miesiące! Tak na prawdę nie wiesz o mnie nic. Wiesz tyle, ile pozwalam ci wiedzieć. Wybacz, ale mówię szczerze: to nie ma najmniejszego znaczenia. - powiedziałam oschle. Chłopak cały czas potrząsał głową. - Uwierz, że tak będzie najlepiej. Chciałam ci to powiedzieć jeszcze przed wyjazdem.
- A więc wyjeżdżasz? To oto chodzi? Dlatego mnie już nie potrzebujesz? - zapytał z żalem w głosie.
- Między innymi. Przykro mi, ale przestań żyć marzeniami. To koniec. Żegnaj. 
Po tych słowach, nie odwracając się nawet na chwile pobiegłam do domu. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Wątpię, bym kiedykolwiek jeszcze mogła to zrobić. Czułam się jak ostatni potwór. Zraniłam go. Naprawdę bardzo mocno go zraniłam. 
- Obyś odnalazł kogoś dużo lepszego, niż ja, Lucas. - szepnęłam do siebie. 
~*~
Oto prolog mojego całkiem nowego opowiadania.
 Mam nadzieję, że nie jest aż tak źle i zaciekawi chociaż jedną osobę. 
Do zobaczenia w pierwszym rozdziale, który pojawi się prawdopodobnie jutro :)

1 komentarz:

  1. " Chodzimy dopiero dwa miesiące!"- chodzimy ze sobą
    Hmm.. zaczynasz od porzuconego chłopaka! :D
    Sądząc po nagłówku opowiadanie związane będzie z Hogwartem. Tak więc... Pewnie wyjeżdża, ponieważ musi się udać do szkoły. Żal mi tego chłopaka, ale tak będzie dla niego najlepiej. :)

    OdpowiedzUsuń